Anna Musiałówna urodziła się w 1948 roku. Ojciec, Marian Musiał, prowadził od 1946 roku zakład fotograficzny. - Większość czasu spędzał w ciemni, słuchając radia i marząc o dalekich podróżach. Dla mamy całym światem byliśmy my, dzieci - opowiada. W 1959 roku zdała pomyślnie egzamin do szkoły baletowej. Po ukończeniu szkoły dostała angaż do Teatru Wielkiego w Warszawie. Tańczyła w "Giselle" i "Spartakusie" - z Gerardem Wilkiem w roli tytułowej.
Baletowa przyszłość została przerwana przez kontuzję kolana podczas próby. Młoda tancerka trafiła do szpitala. Kierownik Katedry i Kliniki Ortopedycznej Akademii Medycznej w Warszawie prof. Marian Garlicki odradził operację, która mogłaby usztywnić staw i zalecił zmianę profesji.
Fotografia - nowa pasja
Zachęcona przez starszego brata Maćka, wówczas już fotoreportera w tygodniku "itd", zajęła się fotografią. Dołączyła do polskich fotografów, takich jak m.in. Krzysztof Barański, Sławek Biegański, Adam Hayder, Krzysztof Wojciewski, którzy prezentowali, mimo cenzury i wydziału prasy KC PZPR, peerelowską rzeczywistość. Nie bała się ludzi - przeciwnie zawsze starała się ich oswoić, zaprzyjaźnić się.
- Nigdy nie wyciągam aparatu od razu. Muszę doprowadzić do takiej sytuacji, w której człowiekowi, który jest przede mną, jest wszystko jedno, czy mam w ręce łyżkę, widelec czy aparat - mówi Musiałówna.
Po dobrych dla fotoreportażu latach odeszła z redakcji w stanie wojennym. Nigdy potem nie miała stałej pracy. Gdy umierał socjalizm, urodziła dziecko. Z dala od miasta uprawiała grządki. Przetrwała na uboczu wydarzeń, tęskniąc za dotykiem rzeczywistości. - Pewnego dnia gość, który odwiedził mnie w wiejskim domu, zostawił wymiętą gazetę. Był tam artykuł o fotografujących kobietach. Serce mi załomotało; wśród znajomych fotoreporterek zobaczyłam swoje nazwisko. Autorka tekstu, wspominając mój słynny fotoreportaż z 1976 roku o aborcji, nazwała mnie szczęściarą mającą za sobą reportaż życia. Mój los zawodowy podsumowała informacją, że kilka lat temu wycofałam się z zawodu. Czytałam ten tekst ze łzami w oczach, jakbym między zdaniami odnalazła zapomnianą część siebie, od dawna milczące emocje - napisała Musiałówna w "Z drugiej strony szkła".
W latach 80. XX w. współpracowała z czasopismem "Puls". Od 1996 współpracuje z "Polityką".
Fotografuje bez flesza
W pracy fotoreporterskiej zajmuje się problemami społecznymi: przedstawia dzieci, osoby ubogie, grupy lub osoby pokrzywdzone, osoby chore i wykluczone, niskorosłe, z niepełnosprawnościami. Jeden z jej najgłośniejszych fotoreportaży - "Minus jeden" opublikowany w tygodniku "itd." w 1976 - dotyczył aborcji. Za jego publikację zarówno redakcja, jak i fotoreporterka zostali ukarani. Musiałówna nie mogła publikować pod własnym nazwiskiem, znana jest też z fotoreportaży pt. "Psychiczni z Choroszczy". Wykonała fotografie do albumu przedstawiającego Polaków i Polki z tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata: Przywracanie pamięci - Sprawiedliwi wśród Narodów Świata". Fotografuje w świetle zastanym bez flesza.
Zobacz także:
Tytuł reportażu: "Z drugiej strony"
Autorka: Joanna Bogusławska
Data emisji: 22.10.2024 r.
Godzina emisji: 23.10
DS/ans
"Z drugiej strony". Reportaż Joanny Bogusławskiej o fotoreporterce Annie Musiałównej - Jedynka - polskieradio.pl